"Najważniejsze wyzwania, jakich doświadczyłam? Przede wszystkim budowa trwałego zespołu."

 Agnieszka Górska     09 października 2016 16:05      


Zawodowa aktywizacja kobiet jest bliska mojemu sercu. Wierzę w siłę "słabej" płci i chętnie angażuję się w projekty, które wspierają kobiety. Tym razem zostałam poproszona o wypowiedź do programu aktywizacji kobiet "Sukces to ja" budowanego przez platformę Sukces Pisany Szminką. Miałam opowiedzieć o tym, skąd się wziął pomysł na firmę Ulala Chef i jak wyglądały pierwsze kroki w realizacji tego projektu. Postanowiłam również na tym blogu zostawić ślad tej historii. Ku pokrzepieniu serc wszystkich kobiet, które marzą o własnej firmie, ale może trochę boją się zrobić ten pierwszy krok.

 

Pomysł - skąd się wziął, jak się zmieniał?

 

Pomysł na firmę Ulala Chef wziął się ze splotu kilku rzeczy.

Gotowość. Po siedemnastu latach pracy dla dużych korporacji byłam już gotowa na skok na głęboką wodę w poszukiwaniu nowego spełnienia zawodowego, w zupełnie innym modelu. Potrzebowałam dużego wyzwania, właśnie skończyłam 40 lat, w korporacyjnej karierze osiągnęłam już na tyle dużo, że niewiele nowego mogłam tam znaleźć dla siebie.  A na laurach spoczywać to jeszcze nie w tym wieku! ;)

Pasja. Pomysł wziął się z mojej pasji do gastronomii - nie do gotowania ale do jedzenia! Już od dobrych kilku lat wcześniej interesowałam się restauracjami i kucharzami. Obserwowałam rynek i to jak ta branża rozwijała się w Polsce. Odwiedzałam mnóstwo restauracji, analizowałam czynniki sukcesu najlepszych i co bardzo ważne - uwielbiałam patrzeć, jak kucharze przygotowują jedzenie.

Realna potrzeba. Mój pomysł wziął się również z obserwacji moich własnych potrzeb jako klientki. Nie było na polskim rynku firmy, która moje potrzeby adresowałaby w taki właśnie sposób jak robi to Ulala Chef! Czasem jest tak, że chcemy lub musimy zrobić przyjęcie w domu. Chrzciny, ważna rocznica, urodziny. Nie zawsze przyjęcie w restauracji jest najlepszym rozwiązaniem. A jeśli chcemy w domu? Możemy zamówić catering, ale jakość jego podania jest daleka od mojego ideału. Nawet w przypadku topowych dostawców. To jedzenie przygotowywane jest często dużo wcześniej, a nie na świeżo przy gościach. Gospodarze przyjęcia nawet w przypadku cateringu muszą zaangażować się w zaserwowanie dań, nie mogą w pełni cieszyć się udziałem w przyjęciu ze swoimi gośćmi. A jeśli gospodyni lub gospodarz decydują się, że to oni osobiście przygotują jedzenie dla gości, bo lubią i umieją gotować, to wiemy jak to potem się kończy. Gospodyni spędza całe godziny na zakupach i przygotowaniach, stoi w kuchni podczas przyjęcia, obsługuje gości. Nie ma często ani czasu ani siły cieszyć się rozmową z bliskimi przy tej okazji. Dlatego przyjęcie w domu z prywatnym kucharzem było dla mnie strzałem w dziesiątkę. Tak pomyślałam 2 lata temu i od tej pory poświęcam temu projektowi całą moją zawodową energię :)

 

Jak wyglądało tworzenie strategii działania?

 

Zaczęłam od sprawdzenia, czy podobne modele funkcjonują z powodzeniem gdzieś na świecie. Okazało się, że tak. To mnie zachęciło jeszcze bardziej. Potem poszukałam wspólniczki, bo byłam przekonana, że chcę to od początku robić w zespole. Następnie bardzo dokładnie zanalizowałyśmy rynek i strategie poszczególnych graczy. Zaczęłyśmy szkicować sobie nasze rozwiązanie. Dokładnie opisałyśmy grupę docelową, jej potrzeby i wartości, jakie ma dostarczać Ulala Chef swoim Klientom. Potem zidentyfikowałyśmy, jakie zasoby będą nam potrzebne do realizacji tego pomysłu i skąd je pozyskać. Następnym krokiem była jak najszybsza weryfikacja tez i założeń. Odbyłyśmy serię spotkań i wywiadów. Zarówno z osobami, które wydawały nam się potencjalnymi Klientami, jak i z kucharzami, żeby zobaczyć, jak najlepiej zbudować system, który będzie atrakcyjny również dla nich. Ważne było też zidentyfikowanie ewentualnych barier w obydwu grupach, które mogłyby powstrzymywać je przed korzystaniem z oferty Ulala Chef.

 

Jak wyglądało wdrożenie?

 

Mając już te wszystkie informacje przystąpiłyśmy do projektowania aplikacji internetowej, wyboru partnera technologicznego a równolegle - do rekrutacji pierwszej grupy kucharzy. Zanim aplikacja była gotowa do pokazania na rynku my już od kilku miesięcy testowaliśmy koncept, najpierw na przyjęciach w naszych domach, a wkrótce już u naszych pierwszych Klientów. To szybkie przejście do testów i błyskawiczne przejście do pierwszych sprzedaży było w mojej opinii najlepszą strategią. Pozwoliło szybko weryfikować błędne założenia i słabe punkty w naszym rozwiązaniu. Uczyły też nas skutecznie sprzedawać i lepiej poznawać grupy docelowe.

 

Skąd pozyskano pierwsze finansowanie?

 

Projekt został sfinansowany z naszych własnych oszczędności. Nie szukałyśmy dotąd finansowania zewnętrznego, choć nie wykluczamy tego w przyszłości. Teraz kiedy chcemy szybko rozwinąć skalę, zewnętrzne finansowanie może być dobrym rozwiązaniem.

 

Jakie były pierwsze wyzwania i jak udało się je pokonać?

 

Najważniejsze wyzwania, jakich doświadczyłam? Przede wszystkim budowa trwałego zespołu. Moja pierwsza wspólniczka, Basia, musiała się wycofać z przyczyn osobistych z projektu już po pierwszych 6 miesiącach od startu prac. Musiałam i chciałam w jej miejsce znaleźć kogoś, kto będzie gotowy szybko dołączyć, komu będę mogła ufać tak jak Basi, kto będzie miał determinację i kto wniesie nowe kompetencje do zespołu, żeby mnie jak najlepiej uzupełniać. To się udało, jest ze mną Kasia Wajkowska i cieszę się, że przekonałam Kasię do dołączenia. Pracujemy razem już od półtora roku. Ufamy sobie, bo znamy się jeszcze ze studiów czyli od ponad 20 lat i już wielokrotnie mogłyśmy sprawdzić swoją lojalność. I co równie ważne – Kasia doskonale uzupełnia moje kompetencje. Ja znam się na strategiach rynkowych, konkurowaniu i marketingu oraz zarządzaniu projektami. No i na gastronomii :) A Kasia ma ogromną wiedzę z zakresu finansów, kontrolingu kosztów, księgowości. Świetnie tez odnajduje się w sferze umów, rozliczeń, regulacji prawnych.

Kasia Wajkowska wraz z dwoma chefami - Bartkiem Kochmanem i Zbyszkiem Paluchem 

Teraz z perspektywy tych ponad 18 miesięcy wiem, że odejście mojej pierwszej wspólniczki mogło być istotnym kryzysem dla mojego projektu. Jednak nie było, bo szybko skoncentrowałam się na pozyskaniu do zespołu nowej zaufanej osoby. Trzeba znajdować w sobie determinację do działania, zamiast użalać się nad utrudnieniami, bo w każdym przedsięwzięciu czeka nas jeszcze wiele kryzysów i wyzwań. Jeśli umiemy się im przeciwstawić, to daje nam wielką siłę.

 

Na jakim etapie jest teraz projekt?

 

Dziś Ulala Chef współpracuje już z 70 precyzyjnie wyselekcjonowanymi kucharzami ze wszystkich największych miast Polski. Jesteśmy w stanie obsłużyć każde przyjęcie w dowolnym miejscu w kraju. Mamy klientów prywatnych i biznesowych, którzy do nas wracają i organizują z nami kolejne przyjęcia. To nas najbardziej cieszy – że nasza usługa realizowana jest na wysokim poziomie i daje satysfakcję Klientom spełniając ich wysokie oczekiwania. Nie tylko wracają przy kolejnej okazji, ale i polecają nas swoim znajomym. Wiemy już, co umiemy robić dobrze.

 

Teraz czas na zwiększenie skali działania Ulala Chef w Polsce. Myślimy też o rozwoju poza granicami kraju.

Wpólniczki podczas jednej z prywatnych kolacji 



 Zaloguj się aby dodać komentarz

 Blog - strona główna